Historia

Fundacja Jankowo wyraziła ogromne zainteresowanie przejęciem kompleksu Pałacowo-Parkowego, który niestety przechodził przez trudne czasy. Fundacja zdecydowała się pozyskać środki poprzez międzynarodowe zbiórki, z naciskiem na przeprowadzenie niezbędnych prac konserwatorskich. Planuje także w przyszłości wykupienie nieruchomości od obecnych właścicieli, aby całkowicie przejąć kompleks. W roku 2023 udało się zabezpieczyć prawo pierwokupu na mocy odpowiedniego porozumienia. Teraz, dzięki projektowi rewitalizacji, istnieje szansa na przywrócenie temu miejscu jego dawnej świetności oraz zachowanie dziedzictwa dla przyszłych pokoleń.

Historia kompleksu pałacowo-parkowego w Jankowie sięga drugiej połowy XVI wieku, gdy jego właścicielem był Andrzej Jankowski, a później rodziny Popowskich i Pląskowskich. Okres XVIII wieku jest zazwyczaj określany jako stosunkowo niewiadomy w kontekście własności, natomiast w połowie XIX wieku majątek znalazł się w rękach niemieckich, a w 1854 roku zakupił go Simon Albert Hepner, który później zamieszkał w nowo wzniesionym pałacu w stylu neogotyckim w 1863 roku. Choć data powstania pałacu jest niepewna, to znane jest, że w 1863 roku był już ukończony. Istnieją sugestie, że projektantem mógł być znany pruski architekt Friedrich August Stüler, choć istnieje też hipoteza, że pochodził z jego kręgu.

Przed istnieniem pałacu istniał park w stylu angielskim, zawierający rzadko spotykane gatunki krzewów i drzew. Rodzina Hepnerów pozostawała właścicielem kompleksu aż do zakończenia II wojny światowej. Dziedziczkami po Simonie Albertu były wyłącznie kobiety, w 1941 roku nieruchomość przeszła w ręce Urszuli von Geyr, która razem z mężem Teodorem von Geyr przeniosła się do Jankowa. Zarządzanie kompleksem nie trwało długo ze względu na zbliżający się front, co wymusiło ewakuację. Osiemdziesiąt lat rządów rodziny Hepnerów, którzy sprawnie zarządzali majątkiem, było dobrze wspominane przez miejscową ludność.

W 1946 roku Jankowo i Ludwiniec zostały przejęte przez Skarb Państwa Polskiego i rozparcelowane na mniejsze gospodarstwa rolne, a Folwark przekształcono w Rolniczą Spółdzielnię Produkcyjną. Polityka PRL-u zaprzepaściła dorobek wcześniejszych lat. Pałac nie doczekał się remontu przez długie lata, a w jednej z jego części urządzono chlewnię. W rezultacie w latach osiemdziesiątych stan budynku był katastrofalny. Dewastacja postępowała dalej – część dachu zawaliła się, stropy i schody uległy zniszczeniu.

Po roku 1989 pałac zmieniał właścicieli, przechodząc kolejno w ręce prywatnych inwestorów. Największą próbą remontu podjęto w 1991 roku, mimo że pojawiło się wiele błędów konserwatorskich, udało się uratować budynek przed całkowitą degradacją. Jednak ze względu na ograniczone środki finansowe, prace remontowe pozostały nieukończone. Kolejni właściciele po wyczerpaniu środków finansowych i w obliczu braku wsparcia ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz lokalnych władz, które nie wykazywały zainteresowania projektem, sprzedawali nieruchomość. Mimo życzliwości ze strony służb konserwatorskich, pozyskanie inwestora stanowi wyzwanie.

Z najstarszych dostępnych zapisków wynika, że rodzina Hepner, której przypisuje się budowę pałacu w Jankowie, wywodziła się z okolic dzisiejszego austriackiego Salzburga i przybyła na ziemie polskie w XVII wieku. Pierwszym potwierdzonym dokumentami przodkiem rodu był Simon Hepner, który włączył się w Salzburgu w ruch reformatorski i zmuszony był uciekać przed prześladowaniami religijnymi, znalazł schronienie w wówczas tolerancyjnej Rzeczpospolitej.

W 1690 roku osiedlił się w Toruniu, ważnym ekonomicznie mieście zamieszkałym przez znaczną mniejszość niemiecką, i rozpoczął działalność w branży rymarskiej, zwłaszcza produkcji siodeł do konnej jazdy. Hepnerom udało się szybko wkomponować w miejski patrycjat, kolejne pokolenia potomków Simona zawierały związki małżeńskie z córkami ugruntowanych rodzin toruńskich, a jego wnuk, Jacob Abraham, został nawet burmistrzem Torunia, co dokumentuje jego portret w muzeum.

W tamtych czasach Hepnerowie stali się znaną rodziną handlową specjalizującą się w handlu zbożem. Utrzymywali kontakty handlowe z Gdańskiem, a także z Amsterdamem, Londynem i Petersburgiem. Kilku członków rodziny zajmowało również ważne stanowiska w miejskim magistracie.

Prawnuk Simona Hepnera, Simon Jacob Hepner, miał pięciu synów (oraz pięć córek), którzy odegrali znaczącą rolę w historii rodu. Najstarszy z nich, Simon Ludwig Adolph, założył rodzinny dom handlowy w Gdańsku, co zapoczątkowało linię rodziny osiedlonej nad samym Bałtykiem. Wkrótce dołączył do niego brat, Jacob August Hermann, który został pastorem ewangelickim w Kościele Mariackim. Friedrich Wilhelm przeniósł się do Amsterdamu, gdzie zajął się handlem, Carl Wilhelm został mistrzem budowlanym, natomiast najmłodszy Leopold Gotlieb nabył majątek pod Gdańskiem i stał się właścicielem ziemskim. To właśnie w jego ślady podążył Simon Albert, który, odziedziczywszy znaczny majątek po swoim ojcu Simonie Ludwigu Adolphie, zakupił w 1854 roku majątki Jankowo i Ludwiniec. Z żoną, Bertą, przeprowadzili się tam w 1863 roku.

Albert i Bertha mieli dwóch synów: pierwszy umarł młodo, a drugi Kurt Carl niespecjalnie interesował się gospodarstwem. Majątek odziedziczyła więc córka Adolphine Luise i zarządzała nim wraz z mężem Paulem Strussbergiem. Jedyny syn tej pary zginął w czasie I wojny światowej, zatem majątek przeszedł w ręce ich córki Ilse i jej męża barona Friedricha von Rheibaben, oficera pruskiej armii. W dalszych planach jankowskimi i ludwinieckimi dobrami miał zarządzać syn Ivo, który jednak poległ na początku II wojny światowej w bitwie pod Amiens. Baronostwo powierzyli majątek córce Urszuli, która wraz z mężem Teodorem von Geyr i córką mieszkała w Berlinie. Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo – przesuwający się front zmusił właścicieli do opuszczenia posiadłości na początku 1945 r. W drodze do Berlina zginął mąż właścicielki, a jej rodzice znaleźli się w obozie, w którym byli przetrzymywani przez rok.

Urszula von Geyr, długo interesowała się losami pałacu i jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych odwiedziła Jankowo. Nic dziwnego, to miejsce przez lata było centrum życia rodzinnego, później serdecznie wspominanym. Tak o Jankowie pisała ostatnia właścicielka majątku:
“… prowadziliśmy bardzo serdeczne życie rodzinne. Podczas całego roku ciocie, wujowie, cioteczni, stryjeczni kuzynowie i kuzynki zatrzymywali się u nas. Pałac był stale wypełniony gośćmi. Powozem lub konno jeżdżono do lasu, by zbierać jagody i grzyby, pływano łódkami po jeziorze. Położona naprzeciwko pałacu wyspa była celem podczas codziennych kąpieli w jeziorze. Zimą dużo przyjemności sprawiało łyżwiarstwo i saneczkarstwo. Moja matka była miłośniczką muzyki. Niekiedy zapraszała więc kwartet berlińskiej opery do spędzenia swojego urlopu w Jankowie.

W 1984 r. ponownie zobaczyłam Jankowo. Udało mi się razem z córką pospacerować po parku. Nie ma tam ani drzewa, na gałęziach którego kiedyś nie siedziałam, ani kąta, który byłby mi nieznanym. Kilka gałązek z parku zabrałam sobie na pamiątkę. Ususzone, stoją w moim pokoju. I trochę ziemi jankowskiej zabrałam ze sobą – i mały kawałek z płyt mozaikowych, które kiedyś kryły podest tarasu ogrodowego. Jestem już starą kobietą, lecz wspomnienia nigdy mnie nie opuszczą.”

Jankowski pałac położony jest malowniczo na wypiętrzonym pobrzeżu w zachodniej części Jeziora Pakoskiego i otoczony dziewiętnastowiecznym parkiem. Po drugiej stronie rezydencji, za pałacem, znajdują się budynki gospodarcze. Cały kompleks: pałac, park i gospodarstwo otacza półkoliście droga biegnąca w znacznej części wzdłuż brzegu jeziora i łącząca Mogilno z Pakością. Za nią znajdują się pola uprawne, dawniej należące do majątku.

Do pałacu prowadzą dwie odchodzące z tego traktu drogi: pierwsza biegnie przez teren z budynkami gospodarczymi, druga, oficjalna, wiedzie gości parkową aleją, aż przed ich oczami ukaże się front budynku z charakterystyczną prostokątną wieżą.
Pałac został zbudowany w stylu neogotyckim, bardzo wówczas modnym i popularnym w Niemczech, zwłaszcza na terenie zaboru pruskiego, gdyż dzięki skojarzeniu z wiekami średnimi dawał złudzenie długiej historii rodu. Do dziś nie wiadomo, kto był jego architektem. Rodzina przypisuje autorstwo Friedrichowi Augustowi Stülerowi, jednak bardziej prawdopodobne wydaje się, że był on tylko konsultantem tego projektu, stworzonego raczej przez kogoś z jego kręgu. Charakter budowli, a zwłaszcza narożne wieże, przypominają również styl innego pruskiego architekta – Georga Hitziga.

Budowa przebiegała kilkufazowo: pierwszą część ukończono przed 1863 r., kolejną prawdopodobnie pod koniec XIX w., przy czym nowsza część była nieco wyższa od starszej. Głównym powodem rozbudowy był prawdopodobnie fakt, że w pałacu mieszkały dwie rodziny: Simona Alberta Hepnera i jego córki Adolphine Luise z mężem Paulem Strussbergiem.

Pałac zwrócony jest fasadą na zachód, a na Jezioro Pakoskie wychodzi elewacja ogrodowa. Cały budynek odznacza się dekoracyjnością. Głównym akcentem jest prostokątna wieża z ostrołukowymi prześwitami, wtopiona w jego bryłę od południa. Front budynku ozdabiają jeszcze kolejne wieże: okrągła w narożu południowym i czworoboczne w narożu północnym. Poszczególne naroża ozdobione są wieżyczkami sterczynowymi, a górne krawędzie ścian zakończono blankami.

Uroku dodają pałacowi nadwieszane kolumienki z dekoracyjnymi kapitelami w kształcie liści, balustrady z motywem trójliścia, ozdobne płyciny w ściankach parapetowych i w ryzalicie z portykami. Te ostatnie zostały wypełnione kartuszami i wstęgą z niemieckimi sentencjami o moralizatorskim charakterze, których część udało się odczytać. I tak napisy w kartuszach na frontowych portykach głoszą: Das Bauens Müli, das Bauens Lust. Hat mauchen schon viel Golg geburst (Trud budowania, umiłowanie budowli, niejednego już drogo kosztowało) oraz Wilkommen Gott wilkommen, Abschied nicht genommen (Witając Boga, witając, pożegnanie nie będzie wieczne). Natomiast w kartuszach umieszczonych na elewacji zwróconej w stronę ogrodu przeczytać można: Sitzt du gut so Sitze fest, Alter Sitz das ist der best.(Siedzieć trwale to siedzieć dobrze, stara siedziba jest najlepsza) oraz tradycyjnie Bete und arbeite (Módl się i pracuj).

Budynek ma wydłużony, nieregularny kształt. Najdłuższa jego oś wynosi 54,5 m, najkrótsza – 20 m. Całość powierzchni użytkowej obejmuje blisko 1900 m2. Reprezentacyjne wejście do pałacu prowadzi przez zachodni portyk podtrzymujący taras na pierwszym piętrze. Przez bliźniaczy portyk po drugiej stronie pałacu można było wyjść do ogrodu.

W pałacu mieszkały dwa pokolenia prowadzące odrębne gospodarstwa, co widać w podziale pomieszczeń. Osią działową była biegnąca przez środek pałacu największa sala, obok której znajdował się zajmujący wysokością dwie kondygnacje hol reprezentacyjny z ozdobionym malowidłami na szybach świetlikiem. Drugie wejście i hol znalazły się w dalszej, południowej części budynku. Pomieszczenia położone na lewo od sali pełniły funkcje identyczne do znajdujących się po prawej stronie. Podobnie było na piętrze, gdzie pomiędzy pomieszczeniami użytkowymi obu rodzin nie istniała wyraźna łączność, a do każdej części prowadziły osobne klatki schodowe: jedna w niższej części pałacu, bezpośrednio z holu, druga z korytarza położonego obok holu ze świetlikiem. Pałac był całkowicie podpiwniczony.

Parter pałacu miał charakter reprezentacyjny – prócz największej sali znajdowały się tu dwa salony, jadalnia, sala bilardowa oraz biura, na piętrze zaś umieszczono sypialnie, ubieralnie, pokoje nauczycielki i służącej, dziecięce i do robót krawieckich oraz pokoje gościnne, z których dwa połączone były z tarasami. Pomieszczenia w części piwnicznej miały zaś charakter typowo gospodarczy oraz znajdowały się tam również pokoje mieszkalne, łazienki i jadalnie służby. Każda rodzina miała oddzielną kuchnię i spiżarnię, wspólnie dzielono natomiast pralnię.

Pałac od zawsze zachwycał swoją malowniczą bryłą, skomplikowanym rzutem i miejscem położenia. Nazywany był wręcz jedną z najokazalszych rezydencji w Polsce Północnej. Tym bardziej szkoda, że obiekt tak wysokiej klasy został do tego stopnia zaniedbany.

Zespół pałacowo-parkowy w Jankowie usytuowany jest na wzniesieniu w zachodniej części Jeziora Pakoskiego w województwie kujawsko-pomorskim, zaledwie 15 km na zachód od znanej miejscowości uzdrowiskowej – Inowrocławia. Inowrocław słynie z licznych sanatoriów, domów uzdrowiskowych i drugiej co do wielkości w Polsce tężni solankowej. Jankowo cieszy się dogodnym położeniem względem większych ośrodków miejskich, takich jak Toruń (40 km), Bydgoszcz (50 km), Włocławek (65 km), Konin (66 km) i Poznań (80 km).

Miejscowość Jankowo ma wiele zalet, które czynią ją atrakcyjną zarówno pod względem komunikacji, jak i przyrodniczego uroku. Oprócz dobrej dostępności komunikacyjnej, teren jest malowniczy, a Park Pakowski oferuje walory przyrodnicze i rekreacyjne. Ten dziewiętnastowieczny kompleks parkowy wyróżnia się unikatowymi gatunkami starodrzewu, pomnikową aleją lipową, stawami, wodospadem oraz wąwozem, przez który przepływa strumień łączący stawy z Jeziorem Pakoskim. Długa linia brzegowa jeziora tworzy idealne warunki do rekreacji, rekonwalescencji i stałego pobytu.

Historia Jankowa sięga czasów późnego neolitu, a okolice Jankowa były ważnym ośrodkiem osadnictwa kultury łużyckiej w okresie halsztackim C i D (VII-V wiek p.n.e.). Drugie znaczące osiedle o podobnym znaczeniu znajduje się około 30 km od Jankowa w Biskupinie. Dodatkowo, w okresie średniowiecza (VII-VIII w. n.e.) na wyspie w Jankowie istniał wczesnośredniowieczny gród o charakterystycznych murach i moście łączącym go ze stałym lądem, leżący na szlaku piastowskim.

Aby dostać się do zespołu pałacowo-parkowego, można wybrać jedną z trzech dróg. Pierwsza prowadzi przez obszar wsi Jankowo, druga oficjalna trasa poprowadzona jest przez urokliwą aleję parkową w kierunku frontu pałacu. Otaczający cały kompleks pałacowy park towarzyszy częściowo drodze, biegnącej wzdłuż brzegu jeziora i łączącej Mogilno z Pakością, a dalej z Inowrocławiem. Miejsce to stanowi idealną lokalizację w samym sercu Polski, w odległości 50-90 km od większych ośrodków miejskich.

Malowniczy park leżący na pofałdowanym terenie przypałacowym to jedna z atrakcji jankowskiego majątku. Założony na początku XIX w. w stylu angielskim, doskonale harmonizuje z otoczeniem.

W czasie użytkowania park był w rodzinie właścicieli ulubionym miejscem spędzania wolnego czasu. Łagodnie opadające zbocza wzniesień z rzadkim zadrzewieniem i rozległymi trawnikami, sadzawki połączone mostkami, wierzby płaczące – to wszystko niewątpliwie dodawało parkowi dużo uroku.

Nad samym jeziorem położone były korty tenisowe i place zabaw dla dzieci, a nieco dalej mieściła się przystań, z której odpływały barki wiozące do Gdańska jankowskie zboże. Podobno właściciele Jankowa planowali zbudowanie kolejki wąskotorowej do zwożenia płodów rolnych, dostali nawet na ten cel kredyt od Berlińskiego Banku Kredytowego, ale w realizacji tych zamierzeń przeszkodziła im wojna.

W północnej części parku położony jest rodzinny, ewangelicki cmentarz rodziny Hepner. Nieco dalej wąwozem płynie strumień, który przed wojną napędzał turbinę elektryczną, wytwarzającą energię do oświetlenia pałacowych pokojów.
Choć przez lata zaniedbywany, park zachował się w niezłym stanie, a na jego terenie wykonano już pierwsze prace porządkowe. Park ma też wartość przyrodniczą. Przeprowadzona na początku lat dziewięćdziesiątych inwentaryzacja wykazała, że na jego terenie rośnie kilkadziesiąt drzew kwalifikujących się jako pomniki przyrody: kasztanowce białe, dęby szypułkowe i bezszypułkowe, buki pospolite, lipy drobnolistne, wiązy szypułkowe, kłęk kanadyjski i jesion wyniosły.

W 2012 roku nieruchomość o powierzchni 7,8 ha zmieniła właściciela i stała się własnością spółki Jankowo Park. W pierwszej kolejności podjęto prace renowacyjne Parku. W 2018 roku częściowo uporządkowano i zinwentaryzowano teren. Podjęto prace ratujące drzewostan, częściowo przywrócono komunikację w Parku, oczyszczono stawy i usunięto susz i zwalone drzewa, wysiano na łąkach trawę. Stan w tamtym okresie przedstawiają zdjęcia. Niestety prace pochłonęły znaczne środki i od 2019 roku już nie były wykonywane żadne prace. Na dzień dzisiejszy przyroda zdołała zniweczyć większość prac porządkowych i Park znowu zarósł samosiejami.
Rewitalizacja parku i przyznanie najcenniejszym obiektom statusów pomnika przyrody to jeden z celów Fundacji.

O istnieniu tajemniczego grodziska na wyspie usytuowanej w pobliżu pałacu rodziny Hepner w Jankowie wiedziano co najmniej od drugiej połowy XIX w. – pierwsza informacja o tym odkryciu ukazała się już w 1882 r. w niemieckim czasopiśmie „Zeitschrift für Ethnologie”. W cztery lata później, gdy na wyspie miały miejsce zwykłe prace ziemne, niejaki Pahlke – zarządca majątku i archeolog z zamiłowania, przeprowadził podstawowe badania. W trakcie trwających kilka lat prac, kontynuowanych przez kolejnego zarządcę, Schwartza, znaleziono m.in. budzący do dziś wiele kontrowersji, zaginiony podczas II wojny światowej zabytek – głowę bóstwa z Jankowa.

Pahlke odkrył, że pośrodku wyspy znajdowało się otoczone wałem wzniesienie, a bliższa analiza jego przekroju wykazała, że składało się ono z dwóch warstw, w których dolna zawierała liczne ślady spalenizny. Ciekawe efekty przyniosło również dokładniejsze zbadanie wyspy. Na jej obrzeżach znaleziono liczne bierwiona, prawdopodobnie przeznaczone na opał, a na wschodnim brzegu odkryto zbudowany z wbitych ukośnie pali falochron. Niewątpliwie na wyspie mieszkała kiedyś zorganizowana społeczność.

Duży wpływ na wzrost zainteresowania Jankowskim grodziskiem miało odkrycie w latach międzywojennych starożytnej osady w odległym o 40 km Biskupinie. Już wtedy Jankowo zaczęło pojawiać się w literaturze fachowej, w opracowaniach dotyczących zarówno grodzisk łużyckich, jak i średniowiecznych.

Pierwsze profesjonalne próby oszacowania chronologii obiektu zostały jednak podjęte dopiero w 1960 r., podczas badań prowadzonych przez Ekspedycję Wykopaliskową Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie. Kolejne prace zwiadowcze miały miejsce w sześć lat później, ale kompleksowe wykopaliska były prowadzone na wyspie w latach 1969-72, przez Zakład Archeologii Wielkopolski i Pomorza Instytutu Historii Kultury Materialnej PAN. Były to ostatnie badania na wyspie, która kilka lat później została prawie w całości zalana wskutek utworzenia tamy na Jeziorze Pakoskim. To dzięki nim udało się ostatecznie ustalić, że gród na wyspie rozwijał się w dwóch etapach, a jego największy rozkwit przypadł na okres halsztacki C i D (VII-V w. p.n.e.), kiedy rezydowała w nim ludność kultury łużyckiej, oraz na wczesne średniowiecze (VII-VIII w. n.e.). Pierwsze ślady osadnictwa pochodzą już z okresu późnego neolitu (2500-1700 lat p.n.e.).

Ze średniowiecznym grodem na Jeziorze Pakoskim wiąże się jedno z najciekawszych znalezisk na terenie wyspy – tzw. głowa z Jankowa, ludzka głowa rzeźbiona w drewnie dębowym. Zabytek ów został odkryty w 1887 r., w trakcie pogłębiania kanału przy brzegu wyspy, w zamulonym dnie jeziora na głębokości 2 metrów. Głowa była wysoka na 24 cm, a u jej dołu znajdowało się czworoboczne wgłębienie.

Kierujący pracami zarządca dóbr Jankowskich i archeolog-amator Pahlke oczyścił znalezisko, zakitował je i zakonserwował kwasem salicylowym, a następnie opisał i przesłał dokumentację do niemieckiego towarzystwa historycznego w Poznaniu. W efekcie głowa znalazła się w poznańskim Muzeum Archeologicznym, gdzie została poddana badaniom niemieckiego historyka i archeologa Kurta Langenheima, specjalizującego się w problematyce Wikingów.

Na podstawie oględzin wysnuł on teorię, iż głowa została wyrzeźbiona przez Wikingów (lub jej autorem był skandynawski artysta), a swoje spostrzeżenia i wnioski zawarł w opublikowanym w 1944 r. artykule pt. „Der Kopf von Adolfinenhof Kreis Mogilno, eine Wikingische Holzplastik”. Owa koncepcja była później łączona z nacjonalistyczną teorią o pragermańskim osadnictwie na tamtejszych ziemiach, wypartym przez znacznie później przybyłych Słowian. Teoria ta miała świadczyć o prawach hitlerowskich Niemiec do tych ziem.

Niestety, koncepcji Langenheima nigdy nie udało się zweryfikować, gdyż Jankowska rzeźba zaginęła pod koniec II wojny światowej. Pojawiły się nawet pogłoski, że z muzeum zrabował ją sam niemiecki badacz. Na szczęście zachowały się jej zdjęcia oraz dokumentacja, które pozwoliły na wysnucie kilku innych koncepcji.

Jankowską rzeźbę wiązano m.in. z Celtami. Janina Rosen-Przeworska, znawczyni tej problematyki, łączyła głowę z celtyckim motywem “ściętych głów” oraz śladami sanktuarium celtyckiego, które odkryto w pobliskim Janikowie. Pojawiały się również interpretacje chrześcijańskie – niektórzy historycy uważali, że głowa była częścią rzeźby Chrystusa Ukrzyżowanego.

Dzisiaj większość historyków przypisuje rzeźbie słowiańskie pochodzenie, a najwięcej problemów sprawia określenie jej funkcji oraz czasu powstania. Ciekawą koncepcję ma Anna Błażejewska, która uważa, że głowa powstała najwcześniej na przełomie X i XI w., w czasach chrystianizacji ziem polskich, i była inspirowana chrześcijańską sztuką ottońską, ale przedstawiała bóstwo pogańskie.

Od rzeźb w okolicy głowę odróżnia duża szczegółowość w opracowaniu twarzy i antropocentryczna konwencja, połączona z umownością w opracowaniu boków i tyłu (przez co rzeźbę przypisywano również prehistorycznej tradycji artystycznej). O tym, że rzeźba powstała wyraźnie pod wpływem plastyki ottońskiej, ma świadczyć, według Błażejewskiej, właśnie duża szczegółowość oraz charakter obróbki rzeźbiarskiej.

Jankowo położone jest w pobliżu Kruszwicy, która w XI w. była jednym z największych ośrodków władzy wczesnofeudalnej, a więc też miejscem, w którym intensywnie rozwijała się działalność artystyczna, inspirowana również sztuką ottońską. Niewykluczone więc, że Jankowski rzeźbiarz podpatrzył rozwiązania kruszwickich artystów i zastosował je w swoim dziele. Być może nawet sam miał do czynienia z oryginalną sztuką ottońską – zdarzało się bowiem, że misjonarze sprowadzali na tereny chrystianizowane artystów.

Pomimo wyraźnych konotacji z chrześcijańską sztuką, zdaniem Błażejewskiej rzeźba przedstawia bóstwo pogańskie. Świadczyć o tym ma choćby miejsce jej znalezienia: dno jeziora, do którego głowa została prawdopodobnie wrzucona. Raczej niemożliwe jest, by w czasach chrystianizacji tak potraktowano rzeźbę Chrystusa. Jednocześnie nie wiadomo o żadnym zabytku sakralnym w najbliższej okolicy, z którym można by rzeźbę powiązać.

Dlaczego więc Jankowski artysta zdecydował się sięgnąć po nowe środki wyrazu, by przedstawić starą formę kultu? Być może był świadomy tego, że tylko w ten sposób będzie mógł przeciwstawić tradycyjne wierzenia napierającej chrystianizacji. Gdyby porównać styl i formę głowy z innymi zabytkami ottońskimi, można by wnioskować, że powstała ona prawdopodobnie w latach trzydziestych XI w., a więc w latach reakcji pogańskiej na tych ziemiach. Zdaniem Błażejewskiej, głowa mogła zostać zniszczona w trakcie jakichś walk międzyplemiennych, a wrzucenie do jeziora oznaczałoby jej profanację. Z pewnością nie została ona zniszczona później niż pod koniec XI w., gdy doszło do upadku grodu Jankowskiego i całkowitego zaniku osadnictwa na wyspie.

Pałac w Jankowie 1900 – 1990

Rodzina hepner

Pałac w Jankowie 1991-2023

Park w Jankowie 1991-2023

Odkrycia w Jankowie

Chcesz być na bieżąco?

Czy podzielasz nasze wartości i aspiracje do dokonywania pozytywnych zmian? Jesteśmy otwarci na współpracę z osobami, które, podobnie jak my, pragną robić dobro. Twoje wsparcie i zaangażowanie mogą znacząco przyczynić się do naszych działań. Z entuzjazmem spotkamy się z Tobą, aby omówić możliwości wspólnego kreowania zmian na lepsze. Skontaktuj się z nami – Twoje pomysły i inicjatywa są dla nas bardzo cenne. Z niecierpliwością oczekujemy na wiadomość od Ciebie i jesteśmy gotowi do podjęcia inspirującej współpracy.

Kontakt do Nas:

Preferujesz kontakt mailowy? Żaden problem! Skorzystaj z  formularza kontaktowego po prawej stronie - lub wysłać wiadomość bezpośrednio na nasz adres e-mail.

Odpowiemy tak szybko, jak to będzie możliwe! Wiadomości proszę wysyłać na mail: fundacja@jankowo.org

Adres Fundacji

Napisz do Nas:

Scroll to Top